Zainwestował wariat i wybudował sobie hotel. A Kierownictwo w trosce o dobro ogółu zabroniło mu prowadzić ten przybytek i zarabiać na inwestycji pieniądze. Gdyby było normalnie, to państwo zakazując prowadzenia działalności gospodarczej musiałoby zapłacić odszkodowanie za utracone dochody. Ale nie jest normalnie, państwo zakazało, ale nie tylko nie traci odszkodowania za utracone dochody, ale jeszcze nalicza podatki i inne opłaty, wyliczając dochody tak jakby nie były utracone. W budynku nie można prowadzić działalności gospodarczej, ale płacić trzeba podatek jakby się taką prowadziło. Alkoholu sprzedawać nie można, ale trzeba płacić za koncesje. Pracownik nie może zarobić na siebie, ale płacić mu trzeba pensje przynajmniej 2600 brutto i od tego odprowadzać składki i podatki. Dochodu nie ma, ale zdaniem Kierownictwa każdy przedsiębiorca, choćby nie mógł nic robić, zarabia przynajmniej 60% średniej krajowej i od tego nalicza się składki i podatki. I tak dalej, i tak dalej… Zdesperowany przedsiębiorca już nic od Kierownictwa nie chce, nie liczy na odszkodowania za utracone dochody, prosi tylko o jedno: nie okradajcie mnie. Bo gdy się zakazuje zarabiania pieniędzy, a jednocześnie ściąga się haracz od „fikcyjnych” dochodów, to jest to kradzież, jawna i bezczelna.
Kierownictwo rozumie, że tego rodzaju bezczelna kradzież doprowadzić może do całkowitego oskubania, a co za tym idzie, zabicia kury znoszącej jajka. Ale nie wypada jej powiedzieć, że na czas epidemii kraść nie będzie. Zamiast tego wymyśliło tarczę dla siebie i obiecało, że ci najbardziej okradani będą mogli liczyć na pomoc ze strony złodziei. W dodatku ustawę w tej sprawie opatrzono dodatkowymi regułami. Po pierwsze – prawem obowiązującym jest polecenie policjanta. Po drugie – zwalnia się nas – czyli Kierownictwo - z wszelkiej odpowiedzialności za popełnione, pod pozorem walki z epidemią, przestępstwa i szkody. Po trzecie: my Kierownictwo, możemy was zamknąć z dowolnego powodu w klatce i surowo ukarać za próbę ucieczki. Tarcza, dzięki tym zapisom, stała się silna ...jakby z koniecpolskiej dykty zrobiona.
Ponieważ straszone epidemią społeczeństwo potrzebuje silnej „ojcowskiej” ręki, ponieważ pojawiają się apele: weźcie nas mocniej za mordę, bo sami sobie ze sobą nie radzimy, tarcza chroniąca kierownictwo powinna być uzupełniona następującymi zapisami:
Po pierwsze: znosi się obowiązywanie Konstytucji, w jej miejsce obowiązuje regulamin Domu Wariatów, określony przez Kierownictwo. Po drugie: objawy niezadowolenia są tożsame z objawami choroby umysłowej. Po trzecie: krytykujący Kierownictwo lub domagający się zmiany, to niebezpieczni dla otoczenia wariaci, których trzeba zapiąć w „kaftanik”.
I jak ma w takich warunkach wariat udowodnić, że rządzą szaleńcy?