- O co chodzi tym razem?
- W granicach dzielnicy Stradom i Błeszno ma powstać bardzo duży zakład do produkcji paliw alternatywnych, dokładnie przy ul. Dojazdowej 20. Taki adres jest podany w zawiadomieniu urzędu miasta Częstochowy. To jest adres nieruchomości spółki Fortum. Z tego co udało mi się ustalić podczas wizyty w magistracie w Wydziale Ochrony Środowiska, Rolnictwa i Leśnictwa, firma ta złożyła już wcześniej wniosek o zgodę na wybudowanie takiego zakładu, natomiast został on niezrealizowany. Inwestora - Fortum zobowiązano do stworzenia dokumentu, który obrazuje wpływ powstania takiego zakładu na środowisko. Dokument właśnie „ujrzał światło dzienne”.
- Wytłumaczmy Czytelnikom, co to są paliwa alternatywne, czyli co zakład będzie produkował?
- W definicji, paliwa alternatywne produkowane są z odpadów i to z odpadów, których nie da się poddać recyklingowi. W związku z tym, jeżeli mówimy o takim zakładzie produkującym paliwa alternatywne musimy sobie zdawać sprawę z tego, że muszą być dostarczone surowce, którym są odpady, czyli mówiąc wprost śmieci różnego rodzaju. Sam pomysł powstania zakładu paliw alternatywnych generalnie jest szansą na pozbycie się odpadów, wykorzystanie ich jako surowca – paliwa. Czyli z punktu widzenia środowiska naturalnego spełnia pozytywną rolę. Natomiast skala, jaką się próbuje wdrożyć w Częstochowie, a mówimy o ilości 100 tysięcy ton rocznie, jest porażająca! To jest około czterokrotnie większa ilość niż Częstochowskie Przedsiębiorstwo Komunalne obsłużyło w 2018 roku! Nasuwa się więc pytanie po co, dlaczego tak dużo?
I kolejna sprawa to lokalizacja przy ul. Dojazdowej 20, czyli w pobliżu starorzecza rzeki Konopki i zabudowań mieszkalnych. Mamy tam ulice Piękną, Wczasową, Letniskową, w związku z tym zastanawiam się pół żartem pół serio, żeby złożyć wniosek do prezydenta Krzysztofa Matyjaszczyka (SLD) – gdyby wyraził zgodę na powstanie tak dużej instalacji w tym miejscu - o zmianę nazw ulic z Letniskowej czy Wakacyjnej na Cuchnącą, Śmieciową itp., by nie wprowadzały w błąd mieszkańców...
- Dlaczego powstanie takiego zakładu miałoby być dla mieszkańców i środowiska uciążliwe?
- Sprawa jest prosta. Kwestia logistyczna, dowiezienia, dostarczenia surowca, czyli tej niesamowitej góry odpadów. Żeby użyć porównania obrazowego, mówimy o górach większych niż mrówkowiec w Częstochowie. Tych odpadów może być w sumie dużo więcej niż 100 tysięcy ton, jeżeli takie zezwolenie byłoby wydane. Mamy więc do czynienia z powstaniem kolejnego miejsca przyjmującego odpady, których nie można poddać recyklingowi w miejscu siedlisk ludzkich i rzeki.
- No właśnie, wiadomo już w jaki sposób odpady miałyby być transportowane?
- Jest mowa o transporcie drogowym. Osobiście widziałem ten teren i jest co prawda tam linia kolejowa, ale nieużywana od lat, w stanie całkowitego rozkładu. Drewniane części zgniły, a metal skorodował. W chwili obecnej nie ma mowy więc o transporcie kolejowym, zatem zostaje tylko transport drogowy, który będzie niesamowicie uciążliwy, bo przy tej ilości odpadów mówimy nawet o ilości 50 pojazdów w ciągu doby. W tej sprawie do prezydenta Matyjaszczyka (SLD) złożył już interpelacje radny Piotr Wrona, zatem czekamy na odpowiedź prezydenta Częstochowy.
- Ale w raporcie o oddziaływaniu przedsięwzięcia na środowisko napisano, że nie będzie transportu w godzinach nocnych...
- ...marna to pociecha. Ja mam w ogóle wrażenie, czytając dokumenty, które zostały wytworzone w związku z całą procedurą, że ktoś sobie zbyt dosłownie potraktował powiedzenie, że „papier wszystko przyjmie”. Są pewne granice obłędu. W mojej ocenie, to co jest napisane w tym opracowaniu zleconym przez Fortum, wykonanym przez firmę z Tarnowa, absolutnie nie ma odniesienia do rzeczywistości.
Powiem szczerze, że zapewne kluczowe tu będzie stanowisko organów środowiskowych, jeśli chodzi o nasze Państwo. Natomiast na pewno powinni się o tym dowiedzieć mieszkańcy. Naszą, CzAS-u i mediów rolą jest, by jak najszerzej sprawę nagłośnić, bo przypuszczam, że w tych pięknych nowo wybudowanych domach przy ul. Letniskowej itd, właściciele nie mają pojęcia o tym, że za płotem firma Fortum planuje im zrobić olbrzymi zakład zajmujący się przetwarzaniem odpadów. To jest skandal. Ta lokalizacja jest po prostu niedopuszczalna. Ten zakład nie powinien tam powstać.
- Ale to jest teren prywatny, którego właścicielem jest firma Fortum...
- To jest być może tylko jeden argument za, ale są już co najmniej dwa przeciw. Po pierwsze taka inwestycja powinna powstać blisko surowca, czyli w naszym wypadku mogłoby to być gdzieś w pobliżu Sobuczyny i tamtejszego wysypiska śmieci, by nie tworzyć niepotrzebnej logistyki. Kolejna rzecz to niesamowita ilość. Po co nam taka instalacja, która poprzez różne emisje wpływa na środowisko negatywnie, skoro w ciągu czterech lat nie jesteśmy w stanie wyprodukować takiej ilości odpadów, a nowy zakład ma zamiar przerobić je w ciągu roku.
Jak ktoś chce sobie robić biznes, to niech robi, ale nie na zdrowiu Częstochowian.
- Czyli gdzie?
- Na terenach poprzemysłowych. Ja uważam, że samo tworzenie tego typu instalacji nie jest z natury złe. Natomiast jeśli jest umiejscowione w pobliżu domostw i ma negatywny wpływ na środowisko, to taki zakład nie powinien być w danym miejscu budowany.
- Jakie kroki zamierza podjąć CzAS?
- Przede wszystkim musimy zainteresować sprawą mieszkańców. Podjęliśmy już szereg kroków, by medialnie nagłośnić ten temat. Kolejna formalna rzecz, to będziemy próbować wpłynąć na proces wydawania zezwoleń. Nie wiem na ile uda nam się uzyskać status strony w sprawie. Być może będziemy też próbować organizować mieszkańców do działania w celu reprezentowania ich interesów przed inwestorem, czyli Fortum.
***
O wypowiedź, w jakże ważnej dla mieszkańców sprawie, chcieliśmy poprosić naczelnika Wydziału Ochrony Środowiska urzędu miasta Częstochowy. Niestety nie był dla redakcji Tygodnika 7 dni dostępny.
Foty: teren placu na zakład, mapa lokalizacyjna oraz nowe domy w okolicy