- Wydarzenia w Sejmie to druga odsłona, jaki był początek?
- Wcześniej zostałem oskarżony przez Stowarzyszenie Otwarta Rzeczpospolita o nawoływanie do nienawiści przez pisanie postów na facebooku. Stowarzyszenie doniosło na mnie do prokuratury, podając tylko fragment postu. Wycięli z niego podstawowe, najważniejsze zdanie, odnoszące się do terroryzmu. Napisałem ten post po zamachu w Nicei, gdzie zginęło dużo ludzi. Gdy to pisałem byłem zwyczajnie, po ludzku wkurzony. W tym czasie pojawiła się też wiadomość, że w Polsce będzie budowany meczet. Teraz zresztą się to potwierdziło, że Arabia Saudyjska ma wybudować w Polsce nie tylko meczet, ale całą wioskę. A ja się pytam...? Dlaczego bogate kraje, w których jest islam nie przyjmują uchodźców, tylko wpychają ich do Europy.
- Wróćmy do tematu Pana sporu sądowego ze Stowarzyszeniem Otwarta Rzeczpospolita?
- W Trzech Króli przyszło do mnie do domu dwóch policjantów na rewizję. Zabrali laptopa, zresztą własność mojej żony. Potem poszedłem z nimi na przesłuchanie. Po kilku dniach przyszło do mnie wezwanie na badania psychiatryczne, a zażądał ich prokurator. Okazało się, że podczas przesłuchania, policjant niestarannie spisał moje zeznania, bo napisał, iż podobno wcześniej byłem badany pod kątem choroby umysłowej. Zeznania co prawda czytałem, ale byłem tak zdenerwowany, że wówczas nie zauważyłem tego wpisu. To właśnie na tej podstawie prokurator zażyczył sobie moich badań psychiatrycznych.
- Czy badanie potwierdziło wątpliwości prokuratury?
- Nie, mam papiery, że jestem zdrowy psychicznie. [śmiech] Chociaż tyle. Nawet zastanawiałem się, czy nie zadać pytania w prokuraturze: ja papier mam, że jestem zdrowy, a wy?
- W częstochowskim sądzie odbyła się rozprawa i jaki był wyrok?
- Nieważne było, co ja podczas rozprawy mówiłem. Wyrok zapadł: jestem winny z zawieszeniem na rok próby z art. 256 kk.
- Złożył Pan apelację?
- Tak, ale to się zbiegło z innymi wydarzeniami..., które teraz prokuratura wykorzystuje przeciwko mnie. Terminu apelacji jeszcze nie ma.
- Mówi Pan o wydarzeniach w Sejmie...?
- 15 listopada była konferencja Ruchu Kukiz'15 na temat JOW-ów.
- A jest Pan członkiem Ruchu Kukiza?
- Ha... Jestem i nie jestem...
- A był Pan wcześniej?
- Tak byłem, ale zostałem przez samego Pawła Kukiza wyrzucony. Dowiedziałem się o tym z telewizji.
- Dostał Pan papier o usunięciu Pana z Ruchu?
- No właśnie, nie mam. Nie wiem więc, czy jeszcze jestem czy już mnie w Ruchu nie ma.
- Wróćmy do 15 listopada...
- Pojechaliśmy z Częstochowy do Warszawy w cztery osoby. Sam wyjazd był zorganizowany przez biuro posła Tomasza Jaskóły (Kukiz'15). Postaram się opowiedzieć w skrócie...
W tej koszulce, o którą jest taki raban, chodzę na co dzień. Założyłem ją tego dnia, na to bluzę i kurtkę, i poszedłem z psem na poranny spacer. Gdy wróciłem, okazało się, że jest już dość późno. Zdjąłem tylko kurtkę, zostając w bluzie, pod którą miałem tę koszulkę i szybko zjadłem śniadanie. Gdybym w domu zdjął także bluzę, z całą pewnością żona kazałaby mi zamienić koszulkę na inną. Dzień wcześniej żona przygotowała mi inny t-shirt, który miałem wziąć ze sobą. Z tyłu miał wielki napis: Kukiz'15 Częstochowa. Dodam, że tak z chłopakami z biura od posła Jaskóły umówiliśmy się, iż będziemy wszyscy w takich samych koszulkach. Ponieważ było zimno, zostałem w bluzie, a uszykowany t-shirt zabrałem ze sobą. Po przyjeździe do Sejmu poszliśmy do szatni. Zdjąłem bluzę i wtedy mi trochę zaświtało, ale zapytałem kolegi, który ze mną był: czy mogę być w tej koszulce? Odpowiedział, że mogę. Po wyjściu z szatni poszliśmy jeszcze do toalety. Osłupiałem wychodząc z WC. Na korytarzu stały wszystkie kamery, jakie tego dnia były w Sejmie i na dodatek obiektywy były skierowane w moją stronę. Ponieważ byłem w toalecie, to nie słyszałem tego wszystkiego, co mówił poseł Sławomir Nitras [PO], więc w ogóle nie wiedziałem, o co chodzi. I zrobiła się straszna chryja. A ja nie przyjechałem do Sejmu w tej koszulce, by coś manifestować...
- Co Panu zarzuca poseł Nitras?
- Zarzucił mi, i tu cytuję wypowiedź posła:
„W Sejmie po głównym holu paraduje człowiek w tshercie – jestem patriota, jestem rasistą i precz z islamem” – na mojej koszulce nie ma ani jednego takiego zdania.
- A co Pan miał napisane na koszulce?
- „Rasista Ksenofob Patriota
POLSKA BEZ ISLAMU.”
- Mówi Pan, że jest to ironia...?
- Oczywiście. Dziś w Polsce patriotę nazywa się ksenofobem i rasistą i jeszcze do tego antysemitą.
- A dalsza część: „Polska bez islamu”?
- Nie chcemy przecież, by przyjeżdżali do nas terroryści, by nas wysadzali, żeby było to samo, co jest we Francji, Niemczech czy Szwecji. Dlaczego Polak nie chce się uczyć na błędach innych? I chociaż imigranci niechętni są do przyjazdu do Polski, to Europa chce nam ich wcisnąć na siłę. Mówi się o tym, że islamistów powstrzymuje niski socjal w naszym kraju, ale ja obawiam się, iż z czasem i zasiłki nie będą im potrzebne, będzie potrzebna ziemia.
- Wróćmy do sytuacji w Sejmie...
- Ja w koszulce byłem tylko przez moment, bo dość szybko zorientowałem się, że pan Nitras robi show polityczne i chce wykorzystać mnie do walki wyborczej, co mu się niestety udało. Zasiał ferment w Ruchu Kukiz`15. Doszło do tego, że Paweł Kukiz mnie wyrzucił, nazwał mnie w telewizji debilem, z imienia i nazwiska. Co więcej, Paweł nie rozmawiał ze mną, tylko na podstawie tego co nakłamał Nitras - tak zostałem przez Kukiza potraktowany. Podszedł do mnie Tomasz Jaskóła i powiedział mi, że Paweł chce, abym opuścił Sejm.
- Jaki będzie finał tej sprawy?
- Teraz prokuratura podczas apelacji do sprawy ze Stowarzyszeniem Otwarta Rzeczpospolita wykorzysta przeciwko mnie wydarzenia nagłośnione przez Nitrasa. Będzie też druga sprawa, bo ja zamierzam wystąpić przeciwko Nitrasowi. Tylko, że on ma immunitet poselski i muszę to zrobić z głową, a zamierzam podać go do sądu o kłamstwa. Nie pozwolę na to, by wszyscy po kolei wygadywali nieprawdę na mój temat, powtarzając za panem Nitrasem.
- Na facebooku widać, że ma Pan zwolenników...
- Mam i to chyba wielu. Nawet stworzono dla mnie na facebooku zbiórkę pieniędzy na adwokata, żebym walczył o prawdę. Wpłacają zwykli ludzie po parę złotych. I w sumie jest to przyjemne, że ktoś stoi za mną.
- A co na to inni członkowie Ruchu Kukiz'15?
- Przez dwa lata wspierałem i pomagałem Ruchowi i nie dlatego, że zamierzam startować w jakichkolwiek wyborach, bo nie zamierzam. Ja sobie nie wyobrażam teraz, po tym, jak Paweł Kukiz nazwał mnie debilem, że ja będę działał na rzecz Ruchu, bo dopiero wtedy byłbym debilem.
O dalszej mojej współpracy będziemy mogli rozmawiać dopiero po tym, jak Paweł Kukiz przeprosi mnie w telewizji - tak jak w telewizji mnie obraził. Pozew i tak złożę, bo ja będę walczył o prawdę. W sumie, to na zwykłego obywatela został wylany kubeł pomyj przez jego pracownika – posła. Nitras mi zarzucał, że ja nie zachowuję powagi Sejmu, ale ja mam takie pytanie: czym jest Sejm, czy to jest świątynia? Moim zdaniem Sejm to jest miejsce pracy moich pracowników posłów. Nie widzę żadnej ujmy w tym, że ja chodzę po tym miejscu w koszulce, a udowodnię, że ta koszulka nie jest rasistowska, więc ja mogę w Sejmie chodzić w czym chcę, bo tam nie jest wymagany garnitur.
- Jest Pan rasistą?
- Nie jestem rasistą, w żadnym wypadku. Gdy pracowałem w Anglii moim współpracownikiem był czarnoskóry. Jego partnerka była Polką i wraz z moją żoną wszyscy się zaprzyjaźniliśmy. On mówił, że ja jestem jego przyjacielem, a on był moim. Pomagaliśmy sobie i było super. Nie jestem antysemitą. W Manchesterze, w dzielnicy, gdzie mieszkaliśmy, w jedną godzinę widywałem więcej Żydów niż w Polsce przez całe życie. Mieszkaliśmy, żyliśmy obok siebie i nikt mi nie przeszkadzał. Sprawa uchodźców to zupełnie inna kwestia. Ja w podświadomości mam terror, zresztą już wprowadzili go do Europy. Wyczytałem ostatnio, że pierwsze słowa wielu imigrantów, którzy trafiają do europejskich, tymczasowych miasteczek uchodźców, to: gdzie jest internet. Nie czy jest i będzie coś do jedzenia, do picia, czy będzie, gdzie spać lub umyć się w ludzkich warunkach – tylko czy jest internet.