„Jesteśmy najlepszą ofertą dla tych, którzy są niezdecydowani i nie wiedzą na kogo głosować w najbliższych wyborach samorządowych. Jesteśmy ofertą dla tych, którzy z różnych powodów nigdy nie brali udziału w wyborach. Być może po raz pierwszy w życiu będziecie mieli na kogo głosować – mieszkańcy będą mogli głosować na Mieszkańców. Nie zmarnujcie tej szansy” – apelował Maranda.
Na konwencję założycielską nowego ugrupowania do auli częstochowskiego Tauronu przybyło ponad 150 osób – założycieli i sympatyków ugrupowania. Obok Marandy liderami projektu są Piotr Strach i Łukasz Orzychowski, częstochowscy przedsiębiorcy i jednocześnie przewodniczący rad dzielnic. Zespołem programowym będzie kierował znany socjolog z Uniwersytetu Śląskiego, rodowity częstochowianin prof. Marek S. Szczepański.
„To nie jest ugrupowanie prawicowe, lewicowe, czy liberalne, bo nie mówimy o mieście prawicowym, lewicowym, czy liberalnym. Mówimy o mieście mieszkańców. Mówimy o mieście częstochowian. Mówimy o mieście dobrobytu i rozwoju gospodarczego. Mówimy o mieście przyjaznym dla wszystkich, a nie tylko dla partyjnych elit. Tworzymy ugrupowanie samorządowe otwarte na różnych ludzi, bo jesteśmy różni, ale łączy nas Częstochowa” – opisywał nową formację Maranda.
W wystąpieniu lider „Mieszkańców Częstochowy” porównał nasze miasto do Detroit, które kiedyś było drugim pod względem zamożności amerykańskim miastem. Dziś jest wyludnionym bankrutem. Analogię do częstochowskiej sytuacji widzą wszyscy, którzy to miasto znają. Hutniczy i włókienniczy gigant zamienił się w miasto, gdzie najwięcej zajęcia mają zatrudnieni w urzędzie pracy i pomocy społecznej. Z roku na rok jest coraz gorzej. Mieszkańcy całymi rodzinami opuszczają miasto.
Dlaczego tak się dzieje? Marcin Maranda odpowiada w swoim wystąpieniu inauguracyjnym: „bo część polityków wmawiała nam, że Częstochowa to dobre miasto. Skoro byłoby tak dobrze, to dlaczego jest tak źle. Inni mieli obudzić energię Częstochowy, ale na razie udało im się obudzić energię agentów Centralnego Biura Antykorupcyjnego i energię internautów zastraszanych przez partyjnego kolegę obecnego prezydenta”.
„Ujmujące jest dla mnie to, że powstało ugrupowanie, które podkreśla małe społeczności lokalne, małe światy” – powiedział prof. Marek Szczepański. „Proszę pamiętać, Częstochowa nie podniesie się z kolan, nie odbuduje swojej pozycji jeśli częstochowianie nie spocą się, umęczą, nie przeżyją katorgi. Nie znam przykładów społeczności lokalnych i miejskich, poza pewnymi wyjątkami naftowymi, a wiem, że nafta tutaj nie tryśnie z całą pewnością, że cud się nie zdarzy mimo wielkiej jasnogórskiej wieży. To tylko trud, męka, pot i katorga częstochowian i obliczona nie na rok, nie na cykl wyborczy ale na wiele lat może odwrócić negatywne zjawiska o których mówię” – dodał Szczepański.
Maranda zapowiedział, że w czerwcu poznamy kandydata „Mieszkańców Częstochowy na prezydenta miasta. We wrześniu będzie gotowy program. Pytany przez naszą redakcję, dlaczego jeszcze nie ma programu, radny odpowiedział, że „stworzenie dobrego programu wymaga czasu. Nasz program będzie stworzony przez fachowców, ale będzie uwzględniał potrzeby częstochowian. Zachęcamy wszystkich mieszkańców do przekazywania nam swoich pomysłów na Częstochowę. Na tym polega różnica między naszym ugrupowaniem, a partiami politycznymi. My słuchamy ludzi i dostosujemy program do ich potrzeb. Natomiast politycy i partie polityczne, szły do wyborów z pomysłami oderwanymi od rzeczywistości, a niektóre pomysły polityków wręcz szkodziły mieszkańcom i Częstochowie”.
Lider „Mieszkańców Częstochowy” odniósł się także do zarzutów, że w ugrupowaniu jest mało znanych osób. „Skuteczności działania nie mierzy się liczbą tzw. celebrytów” – powiedział Maranda. „Naszą siłą są uczciwi, pracowicie i mądrzy mieszkańcy. Takich będziemy mieć kandydatów do rady miasta i zobaczycie, że sprawimy niespodziankę”.